Pożegnanie księdza Jarosława Włodarza

Wiedzieliśmy - w związku z coraz cięższą chorobą Księdza, że ten dzień nadejdzie. Nie byliśmy jednak w stanie przewidzieć naszych wewnętrznych przeżyć, których kulminacja nastąpiła dopiero w czasie uroczystości pogrzebowych. Ten pożegnalny dzień zaczął się słonecznym i mroźnym porankiem. W kaplicy stała otwarta trumna, a w niej spoczywało ciało świętej pamięci księdza Jarosława Włodarza. Patrząc tam na Niego, dostrzegało się nadal przede wszystkim skromnego człowieka. Trumna, choć prosta, to jednak wyrażająca wielkość w niej leżącego. Wokół ludzie rozmodleni z różańcami w rękach.

W testamencie zmarły wskazał, iż chce być pochowany na cmentarzu we włocławskim Michalinie, przy kościele Świętego Ducha. Kościół ten jasny jak niebo, w dniu tym zgromadził: ponad stu księży, biskupa Stanisława Gębickiego, społeczność gminy Boniewo wraz z Wójtem, młodzież, parafian. Były też delegacje z innych parafii, gdzie ksiądz Jarosław Włodarz wcześniej sprawował swą kapłańską posługę. Była oczywiście również najbliższa rodzina zmarłego, a także byliśmy my - przedstawiciele Rodu Szparagów, którego ksiądz Jarosław był honorowym członkiem. Oprócz licznego grona miejscowych członków naszego rodu, na uroczystość z daleka przybyli także Zenek Szparaga z Broniowa i Waldek Karpiński z Lublina. To właśnie Waldek, w imieniu Rodu Szparagów, przemówił nad zamkniętą już wtedy trumną. Mowa jego była bardzo emocjonalna i wzruszająca, podkreślił wielkie zasługi księdza Jarosława dla odrodzenia się naszej wspólnoty rodowej. Na koniec swej przemowy Waldek podszedł do trumny ze zmarłym i ucałował jej wieko - oddając w ten wyjątkowy sposób, ostatni hołd naszemu Wielkiemu Przyjacielowi. Również duchowni podczas homilii, na początku i przy końcu mszy, przedstawiali liczne zasługi księdza Jarosława, często nam nieznane. Z tych wszystkich wypowiedzi czuło się, iż zmarła osoba była w swym życiu, wręcz świętym człowiekiem.

Kondukt pogrzebowy wyruszył na pobliski cmentarz, do miejsca gdzie są kwatery księży emerytów. Wszyscy szli w ciszy, do mogiły wykopanej w suchym piasku, wśród sosen. Dookoła otaczała nas niespotykana rzesza księży, bardzo uprzejmie zapraszających wszystkich wiernych bliżej mogiły. Cały czas trumnę eskortowała straż pożarna, która na czas wpuszczenia jej do grobu włączyła charakterystyczny sygnał. W całej tej ceremonii czuło się, że smutek z tego "ostatniego pożegnania" jest umniejszany tym, iż uczestniczymy w przejściu osoby wyjątkowej "z ziemi do nieba". Na mogile został złożony również wieniec od nas, z napisem na szarfie: "DROGIEMU PRZYJACIELOWI - RÓDU SZPARAGÓW".

Po pogrzebie spotkał nas wyjątkowy zaszczyt - zostaliśmy zaproszeni przez Rodzinę księdza Jarosława na konselację - poczęstunek poświęcony wspominaniu zmarłego. Zapoznaliśmy się tam ze wszystkimi najbliższymi Księdza: braćmi, bratowymi, siostrzeńcami i bratankami. Wszyscy oni dziwili się temu, że tak dużo wiemy o ich krewnym. My natomiast z zadowoleniem opowiadaliśmy, że był "On" członkiem naszego Rodu, naszym Ojcem duchowym i jednym z nas. Rodzina prosiła nas o opiekę nad mogiłą, ponieważ oni mieszkają daleko. Zapewniliśmy ich, że i tak byśmy o grób księdza Jarosława dbali.

Ksiądz Jarosław Włodarz w dniu 24 stycznia pytany o to, co chce spożywać na kolację odrzekł: "Dziś nic, odchodzę do Pana". O 1830 oddał ducha.

Świętej pamięci księże Jarosławie miej nas w opiece, bo jesteś blisko Pana, a my obiecujemy się za ciebie modlić, tak jak prosiłeś.

Relację spisała: Wiesława Urbańska

PS: Ks. Jarosław Włodarz zmarł dnia 24.01.2012 r., a pogrzeb miał miejsce 27 stycznia.